Praca w barze nie jest taka zła nie licząc kiepskich zarobków, marnych napiwków, smrodu papierosów i alkoholu, widoku pijanych ludzi oraz beznadziejnego szefa, który oskarżana cie o zło całego świata. Ale są także plusy. Bar jest zamknięty przez większość dnia, więc aż do wieczora mamy wolne. Przepracowujemy tam przeważającą część wieczorów oraz nocy. Wszystkie kelnerki są zmuszone do noszenia króciutkich platynowych spódniczek oraz obcisłych srebrnych koszulek odsłaniających dekolt.
- Czemu to musi być takie krótkie - Oglądam się za siebie i widzę Ahsokę próbującą naciągnąć spódniczkę.
- Nie jest takie złe. Masz ładne nogi - Posyłam jej uśmieszek i wracam wzrokiem do odbicia lustra. Dostrzegam w nim, że Soka przewraca teatralnie oczami, jak to zwykle robi.
- Dobra. Ale jeśli się nie pośpieszymy Meri, to nas wyleją - Rusza w kierunku drzwi pewnym krokiem. Idę za nią spinając włosy w kitkę.
Dochodzi północ, a w barze budzi się życie. Cały czas ktoś przychodzi i odchodzi. Pracujemy na pełnych obrotach i nie mamy czasu odpocząć. Po 6 godzinach wirowania między stolikami zaczynają mnie boleć nogi, ale nic nie poradzę. Pędzę do pustego stolika, gdzie poprzedni klienci zostawili po sobie brudne naczynia. Spostrzegam, że Ahsoka jest po drugiej stronie baru i męczy się z pijanymi łowcami. Jeśli szybko ich nie okiełzna zapewne dojdzie do bójki. Nie mija chwila, a wpada na mnie zalany rodianin. Zatacza się na mnie a ja upadam i z brzękiem tłucze naczynia. Rozmowy wokół mnie milkną, a ja staje w centrum zainteresowania. Nie mija nawet pół minuty, kiedy wszyscy znowu zaczynają żyć swoim życiem. Wzdycham i wycieram brudne ręce w fartuszek.
- Oberwie się nam - Przyjaciółka stoi nade mną z wyciągniętą dłonią.
- Nie nam tylko mi - odpowiadam. A po chwili obie słyszymy wrzask Ricka.
- Coś ty babo znów narobiła! - krzyczy w moim kierunku. Jestem cała pobrudzona wiśniowym drinkiem, więc łatwo było zgadnąć która z nas jest za to odpowiedzialna.
- To moja wina - Togrutanka staje przede mną, jakby chciała mnie zasłonić. Czuję się winna, że Ahs bierze wszystko na siebie. Chce coś powiedzieć, ale ona ściska dyskretnie moją dłoń dając mi sygnał bym milczała.
- Twoja?! - Gniew szefa kieruje się na kolejną ofiarę.
- No tak, nie patrzyłam gdzie idę i wpadła na Mer... No i - Robi pauzę spoglądając na potłuczone miski. - Przepraszam.
- Wrrr - warczy w naszym kierunku - Po co ja was głupie dziewuchy zatrudniałem! Wiecznie coś niszczycie...!
- Tak, wiemy i przepraszamy. To się więcej nie powtórzy - mówi Soka, łypiąc na mnie spode łba.
- Tak przepraszamy - mamroczę pod nosem, ale na tyle głośno by mnie usłyszeli.
- Jeszcze raz - Grozi nam palcem - A was wyrzucę na zbity pysk. - Odchodzi a Ahsoka odwraca się do mnie twarzą i mruga szczerząc się od ucha do ucha.
- Widzę, że lubisz się płaszczyć - Słowa wypływają mi same z ust zanim zdążę je zatrzymać. Ahs nie przestaje się uśmiechać.
- Gdyby nie ja wywalił by nas, a to oznacza, że nie dostałybyśmy forsy, a jak sama wiesz właścicielka mieszkania tylko czyha, aby się nas pozbyć - Odwraca się i maszeruje do kolejnego stolika. Obserwuję ją do momentu, kiedy wstaje jak wryta i patrzy na stolik 12. Ja nie widzę w nim nic dziwnego. Zajmuję go mężczyzna i kobieta oboje w długich płaszczach z kapturami. Spoglądają na Ahsoke, jak na ducha. Ona natomiast robi obrót 180 stopni i kieruje się w moją stronę. Kiedy jest tuż obok mówi:
- Weź stolik 12 i nic o mnie nie mów - Lukam na nią i widzę, że zajęła się ludźmi z innych boksów. Biorę oddech i ruszam przed siebie.
Misiaczki!!! :*
No cóż, rozdział pierwszy już jest. Chciałabym, żeby był dłuższy, ale niestety na samym początku dowiemy się kim są ludzie ze stolika numer 12. Jakieś pomysły? Osoba która zgadnie dostanie w kolejnym rozdziale dedyk.
A jak na razie ten oto rozdział o życiu kelnerek dedykuje...:
Oldze Solo
Buziaczki :* od Meri <3
- Czemu to musi być takie krótkie - Oglądam się za siebie i widzę Ahsokę próbującą naciągnąć spódniczkę.
- Nie jest takie złe. Masz ładne nogi - Posyłam jej uśmieszek i wracam wzrokiem do odbicia lustra. Dostrzegam w nim, że Soka przewraca teatralnie oczami, jak to zwykle robi.
- Dobra. Ale jeśli się nie pośpieszymy Meri, to nas wyleją - Rusza w kierunku drzwi pewnym krokiem. Idę za nią spinając włosy w kitkę.
Dochodzi północ, a w barze budzi się życie. Cały czas ktoś przychodzi i odchodzi. Pracujemy na pełnych obrotach i nie mamy czasu odpocząć. Po 6 godzinach wirowania między stolikami zaczynają mnie boleć nogi, ale nic nie poradzę. Pędzę do pustego stolika, gdzie poprzedni klienci zostawili po sobie brudne naczynia. Spostrzegam, że Ahsoka jest po drugiej stronie baru i męczy się z pijanymi łowcami. Jeśli szybko ich nie okiełzna zapewne dojdzie do bójki. Nie mija chwila, a wpada na mnie zalany rodianin. Zatacza się na mnie a ja upadam i z brzękiem tłucze naczynia. Rozmowy wokół mnie milkną, a ja staje w centrum zainteresowania. Nie mija nawet pół minuty, kiedy wszyscy znowu zaczynają żyć swoim życiem. Wzdycham i wycieram brudne ręce w fartuszek.
- Oberwie się nam - Przyjaciółka stoi nade mną z wyciągniętą dłonią.
- Nie nam tylko mi - odpowiadam. A po chwili obie słyszymy wrzask Ricka.
- Coś ty babo znów narobiła! - krzyczy w moim kierunku. Jestem cała pobrudzona wiśniowym drinkiem, więc łatwo było zgadnąć która z nas jest za to odpowiedzialna.
- To moja wina - Togrutanka staje przede mną, jakby chciała mnie zasłonić. Czuję się winna, że Ahs bierze wszystko na siebie. Chce coś powiedzieć, ale ona ściska dyskretnie moją dłoń dając mi sygnał bym milczała.
- Twoja?! - Gniew szefa kieruje się na kolejną ofiarę.
- No tak, nie patrzyłam gdzie idę i wpadła na Mer... No i - Robi pauzę spoglądając na potłuczone miski. - Przepraszam.
- Wrrr - warczy w naszym kierunku - Po co ja was głupie dziewuchy zatrudniałem! Wiecznie coś niszczycie...!
- Tak, wiemy i przepraszamy. To się więcej nie powtórzy - mówi Soka, łypiąc na mnie spode łba.
- Tak przepraszamy - mamroczę pod nosem, ale na tyle głośno by mnie usłyszeli.
- Jeszcze raz - Grozi nam palcem - A was wyrzucę na zbity pysk. - Odchodzi a Ahsoka odwraca się do mnie twarzą i mruga szczerząc się od ucha do ucha.
- Widzę, że lubisz się płaszczyć - Słowa wypływają mi same z ust zanim zdążę je zatrzymać. Ahs nie przestaje się uśmiechać.
- Gdyby nie ja wywalił by nas, a to oznacza, że nie dostałybyśmy forsy, a jak sama wiesz właścicielka mieszkania tylko czyha, aby się nas pozbyć - Odwraca się i maszeruje do kolejnego stolika. Obserwuję ją do momentu, kiedy wstaje jak wryta i patrzy na stolik 12. Ja nie widzę w nim nic dziwnego. Zajmuję go mężczyzna i kobieta oboje w długich płaszczach z kapturami. Spoglądają na Ahsoke, jak na ducha. Ona natomiast robi obrót 180 stopni i kieruje się w moją stronę. Kiedy jest tuż obok mówi:
- Weź stolik 12 i nic o mnie nie mów - Lukam na nią i widzę, że zajęła się ludźmi z innych boksów. Biorę oddech i ruszam przed siebie.
Misiaczki!!! :*
No cóż, rozdział pierwszy już jest. Chciałabym, żeby był dłuższy, ale niestety na samym początku dowiemy się kim są ludzie ze stolika numer 12. Jakieś pomysły? Osoba która zgadnie dostanie w kolejnym rozdziale dedyk.
A jak na razie ten oto rozdział o życiu kelnerek dedykuje...:
Oldze Solo
Buziaczki :* od Meri <3
A więc Meri, pisklaku ty mój ukochany. Jeśliby porównać moje początki z twoimi to... lata świetlne różnicy widzę. Ja to ledwo kleiłam zdania, a przecinki wstawiałam gdzie popadnie. Moja ortografia była pożal się boże, a ty? No jestem pewna, że ci mega wyczuleni na błedy coś znajdą. Oni zawsze potrafią coś znaleźć. Ja natomiast nie. Czytało mi się płynnie i poda mi się pomysł. Opisujesz losy całkiem nowej postaci oraz mojej ukochanej Ahsoki. Podoba mi się, że Ahsoka nie jest w zakonie, chociaż dla mnie ona zawsze będzie Jedi i mam nadzieję, że tu na twoim blogu także wróci.
OdpowiedzUsuńStolik 12? Zapewne to Anakin albo Obi-wan... Ale napisałaś baba i facet... więc może Padme z Anakinem ale nwm. Co senator i Jedi robiliby w takim barze?
Myślę, że masz szanse na naprawdę dobrego i porządnego bloga...
Napisałabym więcej, ale Paula twierdzi, że mój kom będzie dłuższy niż rozdział.
NMBZT
I ty się ze mną znalazłaś kto napisze dłuższego koma 😂😂
UsuńZakładałaś *
UsuńExtra pierwszy rozdział :D
OdpowiedzUsuńNo nie wiem kto to by mogl byc... Anakin i Obi-wan?
Moze i ja kiedys napisze dluzszy kom xD
Czekam na next
Weny zycze! :**
Nie dają mi spokoju, żeby przeczytać, ale już skończyłam. I muszę wygarać zakład więc piszę, tyle ile sie da.
OdpowiedzUsuńWreszci ktoś wzrócił uwagę, na wygląd soki, że jest taką laską. Ahsoka jestem z ciebie dumna, ze wstawiłaś, sie za Meri. Nawet nie wiesz jak mnie dumą rozpiera.
Obstawiam, ze jeśli Ahs, nie chciała podejść to prawdopodobienie siedzi tam jej były mistrz Anakin i jego żona Padme.
Dobra nie wiem co jeszcze napisać, i tak pewnie zakład przegrałam, więc pozdrawiam gorąco i do następnego.
NMBZT Florence.😄
Od razu muszę się wkurzyć! Kom się skasował. Nowy będzie jutro
OdpowiedzUsuńKomentarz mi się skasował 😠 Żyje jest źle. Rozdział super. Akcja jest rozkrecona i ciekawa. Myślę że przy tamtym stoliku siedzi Barris i Ani. Lub Barris i Obi. Nie wiem... znamy się? XD dostałam dedyk! Nie No żartuję, znamy się. Rzecz jasna :* Rozdział czyta się płynnie i szybko. Akacja jest ciekawa i wciągająca. Ta przyjaciółka Ahs mi się podoba. Twój start jest mega! Prolog? Pfff a akacja jest jak w.... mhm.... 5 rozdziale. Dla mnie to dobrze. Ja lece. Do następnego. Buziaki
OdpowiedzUsuńOlga.NMBZT
Hej!
OdpowiedzUsuńWidzę, że mnie nie odkopałaś, więc ja odkopiesz Ciebie.
No to na początek... cześć. Znalazłam tego bloga szperając w spamie Vanessy xd Masz po pierwsze super styl pisania, jest lekki i zwięzły. Świetny początek.
Jeśli chodzi o stolik 12, to wydaje mi się, że to Anakin i Padme... chociaż nie wiem.
Masz pięknie i estetycznie wyjustowany tekst, akapity, dialogi poprawnie...
No gdyby porównać moje początki z Twoimi to... dno i 3 metry mułu...
Zaskoczyłaś mnie jeszcze pozytywnie notką pod tym postem, bo patrząc na prolog byłaś taka cicha i zamknięta w sobie.
To co mam powiedzieć... świetna historia, dobry styl pisania, estetyka... na razie jest super.
Na pewno tu wrócę i mam nadzieję, że wpadniesz do mnie :)
NMBZT!
Ach, i jako że nie ma tu spamu, to podam link: http://donttryds.blogspot.com
OdpowiedzUsuńPrzepraszam za spamowane xD
Ohoho, nowy rozdział... dałaś mi link do starego wpisu i chyba coś źle zrozumiałam xd
OdpowiedzUsuńNevermind, skomentuje się i tu.
Zaczynając od początku:
a) błędy - było chyba jedno powtórzenie, a przynajmniej tyle zauważyłam - "wieczór" gdzieś przy początku. W jednym miejscu nie wstawiłaś przecinka i jednokrotnie wyłapałam literówkę. Oprócz tego trochę mnie zdziwiło to, jak się poświęciła Soka dla Meri czy jak jej tam, przecież ledwo się znają. Jeszcze taka jedna rada - nie pisz w czasie teraźniejszym. Czasem piszesz tak, a czasem w przeszłym i to Ci się miesza, co w sumie normalne, ale bardzo nieestetyczne.
b) akcja - rozwija się fajnie, oryginalność jest Twoją mocną stroną :). Rozdział nie za długi, nie za krótki, przyjemnie się czyta.
c) stolik 12 - z pewnością ktoś wrażliwy na Moc, może ktoś bliżej znajomy, Anakin? Obi-Wan? Nie wiem, ale trochę wątpliwe, żeby znała się z tym kimś osobiście, skoro powiedziała Meri "nic o mnie nie mów". Jakby się znali, czegokolwiek Meri by nie powiedziała, oni by wiedzieli. W ogóle słabo rozumiem o co chodziło z tym zdaniem, ale mniejsza o to.
Czekam z niecierpliwością na nexta!
Do następnego, S.N. :)