sobota, 13 sierpnia 2016

Rozdział 5

Meri: 
               Siedzę na lodowatej podłodze i liczę rysy na boku kontenera. 49, 50, 51...
- Inaczej sobie wyobrażałam podróż - zaczynam, po raz kolejny ten sam temat, ponieważ zaraz zwariuje. Ahsoka siedząca na przeciwko mnie w pozycji medytacji marszczy z irytacji brwi.
 - Wałkowałyśmy ten temat 10 razy. - Nie otwiera oczów. - Lecimy na gapę statkiem towarowym, ponieważ dostaniemy się nim szybciej. - Słyszę irytacje w jej głosie.
 - Eh... No dobra. - Kładę się na podłodze i wpatruje w sufit. Nudzi mi się, a zostało jeszcze kilka godzin lotu. - O czym w ogóle była ta wizja? - pytam, bo dopiero teraz dotarło do mnie, że nie wiem tego. Ahsoka otwiera oczy i wpatruje się we mnie o chwile za długo i wiem, że coś jest nie tak. Siadam na przeciwko niej, oczekując odpowiedzi.
 - Senator Amidala jest w niebezpieczeństwie - oznajmia, ale nie dodaje nic więcej.
 - Ale przecież są z nią Jedi, co nie? - Przyglądam jej się spod przymrużonych powiek. Zadaniem Jedi jest ochrona pani senator, a nie nasza.
 - Mam dziwne wrażenie, że coś się stanie i muszę tam być. - Na tych słowach kończy się nasza dyskusja.
               A ja odczuwam coś dziwnego. Dziwną siłę przepływającą w moim ciele. Wtedy Ahsoka siedząca naprzeciwko mnie znika, a ja znajduję się w ciemności.
               Dostrzegam jakby we mgle mężczyznę w długim płaszczu i kapturze. Przebywa w jakimś zakamarku na dolnych poziomach Courscant. Stoi przed drzwiami, a po chwili wyciąga spod płaszcza zawinięte niemowlę. Kładzie dziecko na schodach domu i wtedy to zauważam. Na kocyku leży kartka z napisem.
''Ma na imię Meria Eres''
              Gwałtownie wstaję i uderzam głową w nachyloną nade mną togrutankę. To byłam ja. Mój mózg analizuje tą sytuację.
 - Nie uwierzysz - mówię szybkim i piskliwym głosem do dziewczyny, która rozmasowuje guza na czole.
 - Co? Śniło ci się, że jesteś latającym jednorożcem? - pyta śmiejąc się.
 - Spałam? - Podnoszę się i staje obok przyjaciółki.
 - Tak spałaś.
 - Widziałam... - Szukam odpowiednich słów by to opisać. - Widziałam mężczyznę, chyba mojego ojca, zostawił mnie - stwierdzam w końcu. Soka bacznie mi się przygląda i każe opowiedzieć wszystko. Kiedy kończę skracać jej moją krótką historię, oznajmia:
 - Doznałaś wizji przeszłości. Moc chciała żebyś to zobaczyła, albo ty tego chciałaś. - Wpatruje się we mnie tymi swoimi niebieskimi oczami.
 - Zawsze pragnęłam wiedzieć co się stało, dlaczego trafiłam pod tamte drzwi, ale akurat teraz o tym nie myślałam.
Zanim Ahsoka zdąży coś powiedzieć w magazynie zapalają się czerwone lampki.
 - Lądujemy - oznajmia. I biegnie do wyjścia. Ruszam za nią, kiedy po 15 minutach drzwi się otwierają szybko wybiegamy z kapturami zarzuconymi na głowę. Roboty odpowiedzialne od rozładunku krzyczą coś.
 - Byłaś kiedyś na Naboo? - pytam biegnącą przede mną Ahs.
 - Nie, ale dużo czytałam na temat tej planety. - Przyśpiesza i wpadamy do miasta na ulice. Dziewczyna zrzuca płaszcz, a ja robię to samo, biorąc głęboki wdech. Rozglądam się po raz pierwszy po nowym otoczeniu i moje usta formują słowa ''wow''. Całe miasto jest przeszklone i piękne. Ludzie przechodzą obok nas uśmiechnięci i weseli. W żadnym stopniu nie przypomina to Courscant.
 - Chodź, parada jest dopiero jutro, a teraz musimy znaleźć miejsce do spania. - Ciągnie mnie wzdłuż alejek, a ja widzę na wielkiej budowli zegar. Dochodzi 21:00, a miasto lśni blaskiem. Kto by pomyślał, że wczoraj o tej godzinie pracowałam z byłą Jedi, jako kelnerka.
 - Kurde. - Wyrywa mnie z zamyśleń głos Soki.
 - Co...? - Nie zdążam dokończyć, bo nastolatka ciągnie mnie w kierunku bocznej ścieżki. Stajemy w cieniu. Ahsoka nakazuje mi znakiem milczenie. Stoimy tak w zakamarku dobre pięć minut po czym Ahs w końcu kiwa na znak głową, że możemy iść dalej.
 - Dlaczego?
 - Widziałam mojego znajomego. - Kiedy na nią zerkam tłumaczy. - Jedi.
 - Uuu. - Wypuszczam z gwizdem powietrze. - Przyjaciel?
               Na moje pytanie kiwa jedynie głową i przyśpiesza. Zastanawiam się dlaczego nie mogli nas zobaczyć. Było kilka powodów...
 - To ten cały Mick? O którym nic mi nie mówiłaś. - Ostatnie zdanie mówię z wyrzutem.
 - Tak. To był mój Mick. - Słowo ''mój'' wpada mi w ucho.
 - Mój? Masz na myśli chłopak? - Togrutanka staje jak wryta na moje pytanie.
 - Mer - mówi stanowczo - Byłam Jedi. A Jedi nie mogą się przywiązywać - powtarza. Ale widzę, że ta zasada nie była dla niej zbyt ważna. Relacja z jej mistrzem ją przekreśla.
 - Okej. - Podnoszę ręce w geście poddania, niemniej jednak posyłam jej uśmieszek mówiący, że jej nie wierzę. Idziemy dalej w milczeniu, które żadna z nas nie przerywa.
 - Ahsoka? - Słyszymy za sobą dziewczęcy głos. Obie odwracamy się w tej samej chwili i widzimy niebiesko skórą dziewczynę w naszym wieku. Z tego jeśli dobrze się orientuje jest ona z rasy Pantoranek.
 - Riyo. - Ahsoka wymawia to imię powoli, a po chwili się poprawia. - Senator Chuchi.
 - Przestań z tymi formalnościami. - Rzuca się togrutance na ręce, która odwzajemnia gest.
 - Co tu robisz? Słyszałam, że odeszłaś z Zakonu - mówi i spogląda swoimi złotymi oczami na Ahsokę. Moja przyjaciółka kiwa głową, a po chwili dodaje.
 - Mogę cię prosić o przysługę? - pyta Soka.
 - Zrobię wszystko o co mnie poprosisz.
 - Nie możesz nikomu na razie powiedzieć, że nas widziałaś - mówi wskazując na mnie głową. Pantoranka zerka na mnie, następnie na Ahsokę.
 - Dlaczego?
 - Nie mogę ci zdradzić, ale nikt nie może wiedzieć, że tu jestem. - Dotyka ręką ramienia swojej znajomej. - Proszę.
 - Dobrze - Dziewczyna, która jednak wygląda na trochę starszą od nas kieruje swój wzrok na mnie. - Jestem senator Riyo Chuchi z Pantory, ale przyjaciele mówią do mnie po prostu Riyo. A każdy przyjaciel Ahsoki to także mój - Wyciąga w moim kierunku rękę, a na jej buzie wpływa uśmieszek.
 - To zaszczyt panią poznać. Jestem Meri - odwzajemniam gest. Z tym zaszczytem przesadzam, ale wiem od różnych osób, że tak właśnie się powinnam zachowywać.
 - Musimy już iść Riyo - stwierdza Soka. Żegnamy się z senator i odchodzimy. Dziwi mnie, że Tano przyjaźniła się z takimi ważnymi osobami... Ahs podobno nigdy nie była na Naboo, ale bez problemu wie dokąd iść i gdzie skreślić.
 - Skąd to wszystko wiesz? - pytam, nie doczekuje jednak odpowiedzi. Gdy zerkam na togrutankę widzę uśmiech na jej twarzy.
               Dochodzimy do taniego motelu niedaleko rynku. Przez okno z pokoju widzimy trwające przygotowania do jutrzejszej parady. Otwieram usta ze zdziwienia jakie to wszystko piękne i cudowne. Na mojej przyjaciółce nie robi to wrażenia, ale widzę, że coś ją gnębi.
 - Co jest? - pytam siadając obok niej.
 - Nic - ucina temat. - Jestem zmęczona. Idę spać. - Mija mnie i kieruje się w kierunku sypialni.












Witajcie Misiaki!
Kolejny rozdział za nami. Wiem, że krótki i mało się dzieję, ale nie chcę strasznie pędzić z akcją.

A teraz najważniejsza rzecz, zapewne spostrzegłyście to BOSKIE, CUDOWNE, IDEALNE tło. Dostałam je na zamówienie od Wiki i z całego serca Ci dziękuje. Jest Genialne ;* ;*

Niedługo na tym blogu pojawi się jeszcze jedna nowa zakładka a mianowicie ''Wcześniejsze lata'' czy coś w takim stylu. Będą tam wcześniejsze historie z okresu życia Ahsoki w zakonie Jedi. Najwięcej będzie razem z Mickiem i tym jakim cudem zostali padawanami bohaterów Republiki.

Przepraszam za te straszne akapity...

Ale na razie zapraszam do komentowania. Każdy komentarz mnie motywuje i wiem, że ktoś to czyta. Jeśli ci się podoba a nie chce ci się bawić w komentowanie napisz po prostu ''.''.

Rozdział dedykuje Wiki Skywalker za to cudne tło <3

9 komentarzy:

  1. Uhuuu, Meri zapomniała wyjustować tekst! :))))
    Rozdział jakże wyślę ciekawy. No oczywiście że tło jest cudowne, Wika robiła xd
    No dzisiaj to będzie takie... dość ubogie. Nie mam pomysłu co tu napisać. A co z Luksem? Heloł, panie Senatorze! Jakiś Jedi odebrał ci dziewczynę xd
    No to tyle.
    NMBZT! ;*

    PS: jakby Cię interesowało: http://pirates-of-caribbean-by-me.blogspot.com/ ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co do tekstu już poprawiłam :) Dzięki i jaki senator? Chyba coś ci się pomieszało co do blogów :P

      Usuń
    2. U mnie nie ma Luksa. I raczej nie będzie

      Usuń
    3. Nie no Oki doki :) jak nie ma to umarł. Emily byłaby zachwycona xDD

      Usuń
  2. "."
    Nir toze nie chce ale nie mam czasu xD
    Lece do kuzynki na 3 dni! Jej kolejne dni bez sis i rodzicow!
    To czekam na next :))))

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie sądzę że Wika tu wpadnie, ale miło z twojej strony. Wiesz, że ostatnio jakoś nie mam czasu komentować. Kolejny blog z takimi słowami jak kurde... Magda, coś ci się pomieszało XD. Merodzice masz zaszczyt! Pierwszy komentarz z nowego telefonu! ^^ Rozdział super. Niestety nie masz wyjusłowackiego tekstu. A ja Ci mogę pomóc z akapitami. No to do następnego, buziaki 😚

    P.S. nie musisz dziękować za komentarz! ^^

    Olga
    NMBZT

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co do wyjustowanego tekstu to już dawno poprawiłam ;P I pomoc co do akapitów mile widziana :D

      Usuń
  4. Przepraszam, że dopieoro teraz wpadam, ale jakoś ostanio mam takie dni, że nic nie che mi sie robić.
    Dobra co do rozdziału.
    Wyszedł ci jak zwykle super😍. Te znajomości Ahsoki, są duże na tyke co pamiętam.
    Dobra przynaje się, nie mam w ogóle weny na koma wybacz. Cos ostatnio mam sporo na głupie opowiadania. Hehehe. Chyba muszę to wykorzystać. Nie wiem co jeszcze napisać więc jeszcze raz super rozdział i czekam na nexta.
    NMBZT Florence.😄

    OdpowiedzUsuń
  5. Wpadam tu pierwszy raz i bardzo mi się podoba. Czekam na to co wydarzy się dalej. Pisz jak najszybciej. Tło świetne. :)
    NMBZT!

    zapraszam starwarspoland.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń